czwartek, 17 października 2013

Rozdział 10

-Żyjesz wśród głupców Neilu. Ale ciebie spodziewałam się dopiero jutro.
-Pomyliłaś się Linkely. Gdzie moja bratanica?
- Tam gdzie Nolan. Nie odnajdziesz jej do jutra.
-Nigdy nie będzie Upadłym Aniołem. Suprema dzielos.
-Nie będzie sama. Hahahaha.- zniknęła.
-Wujku co ty mówiłeś?
-Wszystkich uczniów proszę do pokoi. Oprócz pokoji 202, 167 i 530.
-CO!!! Po co ja wam do szczęścia-odezwała się Morgana z pokoju 530.
-Idź jak chcesz, ale Emma ma zostać.
Wszyscy wyszli zostaliśmy tylko ja i moi koledzy, dziewczyny, Nina i Emma. Podeszłem do Niny i ją przytuliłem. Wtedy poczułem też dotyk Emmy tak szczery i czysty. STOP. Zaczynam mówić jak anioł.
-Gdzie są rodzice?- spytałem szeptem.
-Wujek mówił że w niebie.- odszepneła.
Upłynęła mi tylko jedna łza. Musiałem się zemścić za rodziców i Penny. To było wiadome.

*Oczami Penny*
-Gdzie ja jestem? Boli mnie głowa. Dan która to godzina?
-Królu obudziła się.- usłyszałam głos na końcu pomieszczenia, a zaraz potem ktoś wstał i szedł wolnym krokiem. Chciałam uciec, ale coś trzymało moje ciało. Spojrzałam w dół, a potem w górę. Byłam przywiązana do krzesła. "Co za upokorzenie" pomyślałam gdy z mroku wyszedł mężczyzna, a na jego plecach  były czarne skrzydła. Zaparło mi dech.
-Jesteś Upadłym Aniołem?
-Ty też nim będziesz królowo.
-Ja nie wyrażam zgody.
-Nie potrzebuje twojej zgody Penny.
-Chcę wiedzieć chociaż jak masz na imię?
-Dla ciebie twój przyszły mąż król Mroku Merlin.
-Jak ten z króla Artura.-zaczęłam się śmiać.
-Nie będzie ci do śmiechu za 3 godziny.
-Przepraszam cię ale żeby się udało muszę otworzyć skrzydła, a nie umiem.
-Otworzysz tylko o tym jeszcze nie wiesz.

*Oczami Dana*
Wiem już wszystko co się stało. Właśnie siedzę w pokoju Penny i usypiam Ninę. Tak ustaliliśmy z wujem. Wuj zrobił wyrzuty Oliwerowi  że nas nie pilnował. Rodzice nie żyją. Ukryli Ninę w schowku w szafie i zadzwonili do wuja mówiąc tylko "Przyjedź". Wuj pojechał dopiero następnego dnia i znalazł tylko nagranie. Było tam wszystko. A gdy znalazł Ninę ona spała. Okazało się że podano jej tabletki nasenne. Czyli nic nie słyszała i nie wiedziała. Kiedy spytała się o rodziców powiedział że są w Niebie, a ona się uśmiechnęła. Nie  płakała, Nie krzyczała. Wprowadzono stan najwyższej gotowości za 15 minut pełnia. Ona jeszcze żyje. Ramię coraz bardzie piecze, wiem jedno dla mnie będzie żyć nawet po pełni.
-Śpi?
-Tak Mej.
-Jak się czujesz?
-Dziwnie ramię coraz bardziej mnie boli.
-Pokaż... To rodzaj połączenia między tobą a nią. Pierwszy raz coś takiego spotykam.
-Mądra jesteś. -szepnąłem.
-Co Dan mówiłeś?
-Nic takiego.

*Oczami Penny*
Znowu mnie ogłuszyli i przywiązali do jakiegoś pala. Tym razem widziałam księżyc. Czarny Księżyc. To była godzina mojej śmierci. PÓŁNOC.
-Pora otworzyć skrzydła Penny.
-Nie Idioto.
-Co powiedziałaś? Wiesz twoi rodzice nie żyją.
-Co?
-Sam ich zabiłem.
-Nie. To nie prawda.
-Prawda. Poznajesz?- pokazał mi medalion który dostała mama ode mnie na rocznice ich ślubu. Nigdy go nie zdejmowała.
-Zabije cię! Zabije.- i nagle poczułam tępy ból na środku pleców.
-Lubię z tobą pracować Królowo.
-Nie to nie tak. Nie pokazujcie się.
-Pokażą się bez twojej wiedzy i zgody o tym właśnie mówiłem.
I wtedy para białych skrzydeł pojawiła się na moich plecach. A ja usuwałam się coraz niżej...

*Oczami Dana*
Jeszcze tylko minuta. Minuta do jej śmierci.  Ból na ramieniu staje się tak silny że nie mogę dojść do swojego pokoju. Słysze kroki zbliżają się w moją stronę. Czuję diabła.
-Witaj Danie.
-Skąd się tu wziąłeś???
-Oliwer mnie wpuścił, a jak myślisz kto pomógł nam porwać Penny.
-Zdrajca.
-Tak zdrajca. Ona już nie żyje zapomnij.- wtedy ujrzałem tatuaż. Jedna strona była cała czarna oprócz maleńkiej kropeczki. "Serce" to tam się ukrywa. Wstałem podeszłem do Nolana i walnąłem go w twarz:

''Gdy wokoło ciemność ja będę promyczkiem nadziei. ''

A on po prostu zniknął. Tak jakbym kłamał.
~*~
Koniec. Rozdziału 10. Już 10. Przepraszam za takie opóźnienia. Ale miałam nawet na myśli usunięcie. Ale wygrałam bitwę z leniem i oto jestem:

Nie żyjąca za życia

Zmiany!!!

Wiem nie pisałam już około 3 miesięcy. Trochę dużo, ale powracam jako inna osoba z innymi pomysłami na życie Penny i Dana. Jak już zauważyliście że nazywam się teraz "Nie żyjąca za życia", a opowiadanie zmieniło tytuł na "Gdy wokoło jest ciemność ja będę światełkiem nadziei.". Teraz bardziej będzie perspektywa Dana jak Penny. Ale nie smućcie się ona też będzie.Więc wita was nowa Katniss:

Nie żyjąca za życia.