piątek, 7 lutego 2014

Rozdział 6 część 2

***Oczami Dana***
-Ej jest piękna grudniowa niedziela chodzie poszalejmy trochę na pobliskim lodowisku, odstresujemy się na chwilę? - powiedziała Mej po to, aby przerwać panującą między nami ciszę.
-Nie jestem tego taki pewny że wuj nas puści.- powiedziałem.
-Oj przestań. To świetny pomysł Mej. - zgromiła mnie Nora.
-Ja się zgadzam, mam dosyć siedzenia w szkole.- powiedział Larry.
-Idźmy prosimy.- krzyknęły dziewczyny i spojrzały na mnie błagalnie.
-Dobrze już dobrze.- i wyszłem.
***Kilka minut... Godzin później***
Byliśmy już dobrą godzinę na lodowisku. Nie wiem jakim cudem, ale dziewczyny przekonały wuja. Nagle dziewczyny oznajmiły że idą po koszyk z jedzeniem, który zostawiły na polanie. My jeździliśmy dalej, ale już minęło dobre pół godziny, a ich nie było. Polana była oddalona od nas tylko 5 minut drogi.
-Hej gdzie one są?- zapytałem.
-Też mi się wydaje że już powinny być.- odparł Mat.
-Larry rozejrzyj się.- powiedział Oskar.
Kiedy Larry się rozglądał zadzwonił akurat wuj.
 *Rozmowa telefoniczna*
-Dan co u was?
-Nic takiego wszystko ok.
-Na pewno.
-No nie do końca dziewczyny gdzieś zniknęły...
-Co!!! Zaraz tam będę nie szukać ich, zostańcie na miejscu!
-Ok, ok.
*Koniec rozmowy*
-Wujek się wkurzył zaraz będzie.
-Nie zdąży zaraz ktoś tu będzie przed nim...-nie skończył mówić Larry gdy na łąkę wyszła dobrze mi znana postać która trzymała w kuli mocy dziewczęta. Krzyczały coś, ale wszystko zagłuszała ściana.
-Nolan...!
-Mi też miło że cię widzę Danie.
-Puść je!- krzyknął za mną  Oskar.
-Coś za coś. One trzy za jednego z was. Macie trzy minuty, aby zdecydować, bo inaczej sam wybiorę.
Zbiliśmy się w okrąg i ciągle się kłóciliśmy który ma iść...
-Ja pójdę.-powiedziałem.
-Nie wystarczy że ma Penny.
-Dobra to ja.- powiedział Mat i zaczął kierować się w stronę Nolana.
-Nie... Mat. Nie...- krzyknąłem za nim, ale nie zdążyłem. Nolan miał go już w swojej kopule, a dziewczyny stały na lodzie zrozpaczone.
-Wiecie co. Po prostu dziękuję wam za ułatwienie mi pracy. Przyszyłem tu tylko w jednym celu: Po Mata. Jak kazał Merlin. Wykonałem zadanie żegnam.- i zniknął. A ja padłem na kolana i modliłem się, aby to nigdy się nie wydarzyło, aż przybył
wuj.
~*~
Cześć. Były problemy, ale jest. Nowy rozdział. Miłego czytania. Coś nowego:

Komentujcie!!!

1 komentarz:

  1. Och, a jednak jakoś udało im się wziąć Matta!!
    Jestem mega ciekawa co będzie dalej!! Szybko dawaj kolejny, bo te twoje rozdzialiki są mega krótkie :)
    Rozdział fajny. Tylko błagam, więcej opisów! Chociaż po 2-3 zdania, ale jednak! Tutaj praktycznie były same dialogi.
    Pozdrawiam serdecznie
    Zuza ;*

    OdpowiedzUsuń