niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 7 część 2

***Oczami Penny***
Szłam właśnie w kierunku swojej komnaty. Ten zamek był ogromny. Mrok który go otaczał był taki zadziwiający. Czerń zero bieli której tak mi brakowało. Nie docierało tu słońce, ale i tak wszystko było widać. Może dlatego że już przyzwyczaiłam oczy do mroku. Ściany były pełne obrazów, kogo? nie wiedziałam. Ale były one podpisane. Eureka Diana Dias tak był podpisany jeden z nich, a na płótnie była przedstawiona kobieta ubrana na czarno miała na sobie koronę bardzo podobną do tej co miał Merlin. Podeszłam do następnego dzieła sztuki na tym obrazie był przedstawiony mężczyzna ubrany jak podróżnik którego skądś znałam. Tabliczka głosiła nazwę Bartolomeu Dias to przecież on odkrył w XV wieku Przylądek Dobrej Nadziei. Szłam dalej już nie patrząc się na obrazy, choć i tak co jakiś czas mijałam osobę o podobnej koronie do Merlina. Gdy nagle jeden z obrazów przykuł moją uwagę. Napis pod nim brzmiał Merlin Carter West 130 król Piekła. Syn Lucindy West i Sylvina Westa. Przodek Bartolomeu'a Dias'a. Szczęka mi opadła, podniosłam oczy w górę i ujrzałam swojego prześladowcę. Jeszcze chwilę mu się przyglądam. Na tym obrazie był o wiele młodszy, wyglądał na 14-15 lat.
Nagle poczułam że muszę się odwrócić. Gdy to uczyniłam ujrzałam siebie, a dokładnie swój portret. Podeszłam do niego bliżej napis brzmiał Penny Carla West Carter-White żona Merlina Cartera Westa 130 króla Piekła. 130 Królowa Piekła. Córka Sary White i Justina White. Podopieczna Ewelin Carter i Henryka Cartera. Siostra Dana Martina Cartera-White, Niny Fiony Carter i Emmy Alyson White. Zamarłam co on sobie myślał spojrzałam w górę i po raz pierwszy przyjrzałam się obrazowi. To nie byłam ja, znaczy moje ciało nie ja. Moja podobizna była ubrana w brązową-czarną sukienkę co stanowiło wyjątek pośród wszystkich portretów, moje oczy były czarne tak samo jak i włosy. Z tyłu można było ujrzeć ścianę gabinetu Merlina. Byłam blada. Opanowała mnie wściekłość. Czym prędzej wybiegłam z tej sali. Nie wiedziałam gdzie, ani dokąd biegnę byle jak najdalej od tego obrazu. I nagle zaczęły wracać wspomnienia wczorajszego dnia. Nie miałam siły ich odepchnąć więc ruszyłam nurtem rzeki wspomnień:

Leżałam, a może kuliłam się w sercu. Ciągle myślałam o słowach Merlina, gdy nagle wyczułam jego obecność. "Co chcesz?" spytałam się cienia na przeciwko. "Penny nie masz już wyboru" powiedział, a w jego głosie słychać było radość. "Nie, nie możesz go mieć" spojrzałam na niego z przestrachem. Jego mina odpowiedziała na moje wszystkie pytania. On go miał, a ja musiałam go ocalić. "Zgoda" powiedziałam a on zaczął się śmiać. Łzy napłynęły mi do oczu. Ale ukryłam je, nie chciałam aby miał satysfakcję. "Jeszcze dzisiaj odzyskasz kontrole nad ciałem". Pełen szczęścia odszedł. A ja z każdym jego krokiem czułam jak odzyskuje kontrole nad ciałem. Wreszcie czułam już co się ze mną dzieje. Miałam na sobie biało-czarną sukienkę i czarne szpilki. Służąca oprowadziła mnie do komnaty która była przepiękna. Spojrzałam w lustro...

Nagle wróciłam do żywych. Nie wiedziałam gdzie jestem. Spojrzałam przed siebie widziałam Mata. Widziałam jego oczy patrzyły prosto na mnie.
-Penny...-szepnął.
***Oczami Mata***
W głowie ciągle mi szumiało. Gdybym był po cudownej imprezie cieszył bym się. Otworzyłem oczy i rozejrzałem się dookoła byłem w jakiejś celi. I wtedy ją ujrzałem miała zamglone oczy jakby opętało ją coś. Była ubrana w czarną sukienkę z białymi nitkami, a oczy były czarne. Co on jej zrobił. I gdy spojrzałam do góry ujrzał jej skrzydła. Jedno czarne drugie białe. Spojrzałem znowu w jej oczy. Tym razem była już świadoma.
-Penny...-szepnąłem.
***Oczami Dana***
-Trzeba go odbić!
~*~
Coś nowego, coś innego. Chciałam spróbować wam pokazać wszystko opisać. W tym tygodniu nie pojawi się już rozdział.
  



2 komentarze:

  1. No i wyszło ci super. Co prawda było trochę powtórzeń czasowników "być" i "mieć", ale uważam, że dobrze zrobiłaś, opisując no na przykład ten zamek. Podobają mi się bardzo zdjęcia.
    Merlin jest przodkiem Bartłomieja? - noo jakoś inaczej się to pisze, ale cóż, ja to ja :D - przodek, czyli ktoś starszy. Nie wiem czy Ci o to chodziło. Jeśli nie to chyba powinien być potomek?
    Ach, jestem mega ciekawa co będzie dalej!!! Co z Mattem? Jak reszta będzie próbować go odbić! Tyle niewiadomych!
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. I dziękuję u mnie za komentarz.
    Pozdrawiam
    Zuza ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne! Naprawdę genialnie ci wszystko wychodzi. Czekam na dalsze części i mam nadzieję, że szybko się pojawią, gdyż jest dużo pytań. ;D

    OdpowiedzUsuń