wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 8

2 dni do pełni 
8/10
Dzisiaj spotkałam moją siostrę. Tą prawdziwą oczywiście. Szłam korytarzem na następne zajęcia z tym głupim nauczycielem gdy wpadłam na jakąś dziewczynę. Wtedy przeszedł mnie dziwny piorun. Podniosłam głowę i ujrzałam Emmę. W ogóle się tego nie spodziewałam. Nagle ona mnie przytuliła i zaczęła płakać. Sama też nie mogłam w to uwierzyć więc wzięłam ją za rękę i zaprowadziłam na trening. Dobrze że dziś sobota więc miała wolne. Gdy weszliśmy na salę nauczyciel był w szoku, a my cieszyliśmy się jak głupi. Obiecała że napisze do rodziców i przybędą po pełni. Bardzo się z tego cieszę.
******
1 dzień do pełni
9/10
Boję się!!!
*****
Dzień pełni
Wstałam wcześniej niż zwykle. Ciągle się boję tego co może się stać. Wujek Niall gdzieś pojechał i oparcie mam tylko w bracie i koleżankach. Wyszłam z pokoju i skierowałam się prosto do jadalni. Jak co dzień dzióbnęłam śniadanie i poszłam się przebrać w strój do ćwiczeń. Wbiegłam na salę i rozgrzałam się. Gdy już miałam się skupić(zapaść w hibernację inaczej sen) wszedł Matt z kubkiem herbaty i porcją płatków.
-Nie jestem głodna.!-powiedziałam.
-Musisz jeść bo inaczej stracisz siły i nie pojawia się skrzydła.
-Matt proszę...
-Nie! Dopilnuje tego byś zjadła. Z resztą pogadamy bo ostatnia rozmowę nam przerwano i w ogóle się nie spotykamy ani widujemy.
-Matt przestań miałam teraz zapaść w hibernacje. Wiesz że dzisiaj pełnia i jak się nie pojawią skrzydła to będę tylko łowcą.
-Musisz mieć siłę aby się pojawiły, a łowcą byłaś przez tyle lat i co?
-Ach... No dobra zjem.
-Widzisz ze mną nie wygrasz.
Zjadłam z niechęcią. I gdy tylko zjadłam odłożyłam miskę i zapadałam powoli w hibernacje.
-Przyniosę ci później obiad.- ostatnie słowa jakie usłyszałam. Byłam w kropce.
*****
-Wstajemy, wstajemy obiad przyniosłem Dan już poszedł z mistrzuniem.
-Matt zabije cię.
-Widzisz, ja cię jedyny umiem obudzić. A powiedzieli że cię nie wybudzę.
-Wiesz co jesteś idiotą.
-Nie gadamy tylko jemy!!!
-A ty zjadłeś?
-30 minut temu. Ale te skrzydła ładne są.
-Co?
-No bo jak się hibernowałaś to tak trochę się pojawiały i trochę znikały.
-Co?
-No ten tego!
I nagle zorientowałam się co badałam.
-Eureka!!!- przytuliłam go.
-Bez miłości bo mnie udusisz.
-Każdy anioł musi mieć wyrzuty sumienia za to co zrobił złego, aby się zmienić w dobro.
-Co???
-Och ty nie rozumiesz. Dziś podczas hibernacji przeglądałam swoje złe uczynki które zrobiłam dla innych i gdy je oglądałam zaczęły mnie męczyć wyrzuty sumienia. A ty mówisz że skrzydła się pojawiły. Gdybym obejrzała swoje wszystkie złe uczynki i ich żałowała. Swoje wyrzuty sumienia skierowała w stronę skrzydeł pojawiły by się. Jakie to proste dlaczego wcześniej tego nie odkryłam. Musze powiedzieć Danowi!
-Co musisz mi powiedzieć?
-Wiem w jaki sposób pojawia się skrzydła!
-Jaki?
-WYRZUTY SUMIENIA!!!
-No tak jakie to proste. Hibernujemy ok.
Złapałam go za rękę i już zasypiałam gdy usłyszałam:
-A co z obiadem???
-Zjem później.
*****
**Oczami Su.**
Siedzieliśmy juz od godziny na ich treningu ich skrzydła pojawiały się i znikały. Martwię się. 
-Jeszcze pięć minut. Mało czasu mają.-powiedziała Mej.
-Są już blisko jeszcze muszą skierować moc w stronę skrzydeł.
-Są tuż tuż.
-Mistrzu minuta tylko została.
-Dadzą radę.
-30 sekund.
-Jeszcze chwilę.
-Już.
-Udało się!!!
~*~
Sorry że tak długo nie piszę, ale koniec roku szkolnego idd.
Nie mam siły pisać, a chcę was poinformować że nie spodziewajcie się rozdziału do 15, ponieważ od 3-14 jadę na kolonię w góry i mnie nie będzie.SORRY!!!
KATNISS


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz