piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział 5 część 3

Opowiedziała nam o wszystkim co wiedziała z Księgi i od Najwyższego. Tu chodziło nie tylko o teraźniejszość, ale też przeszłość. Nolan to Lucyfer który został przed wiekami wyrzucony z Nieba na Ziemię. Próbuje on na naszej planecie zrobić swoje królestwo. Potrzebuje do tego tylko zgładzić Anioły Ziemskie. Czyli mnie, bo ona już jest martwa. Poprzednio mu się nie udało, ale go wtedy nie zgładzono. Uczynić to można za pomocą dwóch przedmiotów. Sztyletu Gabriela, to ten przedmiot za pierwszym razem wygnał Lucyfera (który cały czas Penny trzyma w dłoni) i Oszczepu Niewiernego, tego którym przebito Jezusowi bok na krzyżu (znajdował się on w piersi Merlina). Najpierw trzeba wbić oszczep w serce, następnie sztyletem odciąć głowę odrzucając ją pięć kroków dalej. Trzeba było się dostać tylko na łąkę, gdzie obecnie znajdował się Nolan i uczynić tak jak trzeba, a wojna która trwa już od dobrych trzech dni się zakończy.
 Już wielu nadnaturalnych nie żyło, ciągle ginęli następni. Problem był w tym, że do szkoły można było się teleportować z powrotem zaś nie. Stworzono barierę która uniemożliwiała ucieczki uczniów poza teren szkoły. Wyłączyć ją może tylko dyrektor, dyrektorka i wujek. Problem w tym, że oni leżą martwi już od dwóch dni. Zginęli jako jedni z  pierwszych. Smutek..Dowodzenie przejęli inni nauczyciele. Nikt nie miał żadnych pomysłów, aby się tam dostać. Próbowaliśmy wszystkiego. Właśnie siedzieliśmy w biurze dyrektora i próbowaliśmy ją wyłączyć. Nic nie działało. Nagle pojawiła się Penny która miała się dowiedzieć co się dzieje na zewnątrz.
-Chodźcie to zobaczyć, to bardzo ważne.- powiedziała jednym tchem i znów się ulotniła.
Pobiegliśmy za nią. Na dworze było cicho i spokojnie w odróżnieniu do ostatnich 72 godzin. Wtedy go zobaczyliśmy, raczej jego hologram.
-Czekam na was na polance, wiem co chcecie zrobić. Śpieszcie się.-zniknął.
Penny od razu skierowała się w stronę wyznaczonego miejsca. Pobiegliśmy za nią. Oprócz Pierwszej Lini Obrony, byli też nasi przyjaciele. Pamiętam jeszcze ich miny kiedy ją zobaczyli. Najgorszą miał Matt.
Biegliśmy szybko. Penny przewodziła grupie. Miałem złe przeczucie. Dotarliśmy na łąkę i ujrzeliśmy ciało Merlina w takim samym stanie w jakim opowiadała nam moja siostra. Obok niego stał Nolan i powoli wyciągał Oszczep. Gdy to uczynił, odwrócił się w naszą stronę. Uśmiechnął się. 
-Witam was.-skierował w naszą stronę przedmiot.- Penny żegnam cię!-krzyknął i rzucił nim w kierunku ducha.
-Nie!-krzyknął Matt.

*****

Dziewczyna sparaliżowana czekała na swój koniec. Choć była duchem, można ją było zabić tylko tym przedmiotem który z dużą szybkością leciał w jej kierunku. Tym razem ostatecznie. Żegnaj Jennifer. Przepraszam, że zawiodłam jako stróż. Wtedy zobaczyła osobę która stanęła między nią, a lecącym przedmiotem.
-Nie!-obiło się jej o uszy, a zaraz osoba przed nią leżała martwa. 
Wtedy ujrzała twarz wybawiciela. Matt? W tym momencie dotarło do niej co się stało. Z jej gardła wydobył się szloch. Złapała się za usta i osunęła w dół. Poświęcił swoje życie dla niej, ale on miał żyć. Dlatego zginęła w Piekle. Nie mogła dotknąć oszczepu, ale mogła nią pokierować za pomocą swojej mocy. Zrobiła tak jak uczyniła. Wydobyła strzałę z serca ukochanego. Napięła jak strzałę i wycelowała w serce zabójcy. Tym razem trafiła. Mężczyzna który jeszcze chwilę temu śmiał się z niej, teraz jęczał z bólu wywoływanego przez oszczep. Podchodziła do niego powoli, aby zadać mu jak najwięcej cierpienia które sama czuła. Wreszcie złapała go za podbródek i podniosła, opierając ostrze noża na jego szyi. 
-Ze mną się nie zadziera. Wiesz, że on miał  żyć w przeciwieństwie do ciebie.- szepnęła mu do ucha i jednym ciosem odcięła jego głowę. 
Odwróciła się o 180 stopni i odliczyła pięć kroków. 
-Jesteś trupem.- powiedziała odkładając głowę na wyznaczone miejsce.- Żegnaj.
Wtedy pękła. Odwróciła się i ujrzała szok wymalowany na twarzach reszty. Wtedy poczuła dotyk. Wróciła do poprzedniej pozycji. Ujrzała najpiękniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek widziała. Przytuliła się do chłopaka. 
-Już po wszystkim. Wygraliśmy. Powinniśmy wracać. Wypuścili mnie tylko na chwilę. Jen na ciebie czeka.
-Tak Matt. Pora wracać.- przekręciła głowę przez ramię.-Żegnajcie. Jakby co wiecie gdzie nas znaleźć.

Udali się w stronę światła które pojawiło się przed nimi. Uśmiechnięci, mający siebie. Nic dla nich nie było już ważne. Tylko ich miłość. Miłość do końca świata.

~*~
Chcecie Epilog. Będzie on w ogóle z innej bajki. Przyszłość. I co podoba się wam takie zakończenie opowiadania. Przepraszam, że go zabiłam. Musiałam. Pojawili się bohaterowie z "HOPE". Dzięki opisom możecie się zorientować o czym będzie. Przepraszam, że zmieniłam szablon, ale nasza czytelniczka tak się napracowała. Dziękuje za ten rok.
~Mia Rosa

1 komentarz:

  1. Jaką minę miał Matt?? Bo napisałaś, że najgorszą, ale mogłaś coś dodać! Czuję niedosyt!! ;p
    Niesamowicie mi się podobał!! Wszystko świetnie opisałaś! Zrobiłaś wielkie postępy! Najbardziej podobała mi się końcówka i moment śmierci Matta! Uwielbiam takie smutasy, więc się sama sobie nie dziwię ;p
    Nie mam się do czego doczepić! Wszystko było jak najbardziej w porządku, nawet lepiej!
    Z niecierpliwością czekam na epilog, bo mnie zaciekawiłaś ;p
    Wiem, że musiałaś go zabić. Przynajmniej mogą być razem, nie? *,* I wcale się za to nie gniewam. Może bym się gniewała, gdyby jednak nie byli razem, ale jak są? Czego więcej do życia - lub nieżycia.... - potrzeba? :D
    Pozdrawiam serdecznie!
    Zuza ;*

    OdpowiedzUsuń